„Nie poznaję własnej córki. Zawsze była grzecznym i miłym dzieckiem. Teraz stała się opryskliwa, zamknięta w sobie, a co najgorsze – kłamie. Ma dopiero 13 lat, a ja wytropiłam, że spotyka się z chłopakiem. Kiedy wychodzi z domu, oznajmia, że umówiła się z koleżanką. Czuję, że wymyka mi się spod kontroli. Co zrobić, aby nie stracić z Kasią kontaktu?” – pytanie jednej z matek.
I nie jest w tym przypadku odosobniona. Wielu rodziców nie umie radzić sobie z dorastającym dzieckiem. Państwa dzieci uczęszczające do naszej szkoły mają właśnie po 13, 14, i 15 lat, a więc i problemy tego typu są wam bliskie. Przydaje się tutaj minimum wiedzy o dojrzewaniu. Owo wymykanie się spod kontroli to jedna z prawidłowości dorastania. Jest to bowiem okres w, którym zaczyna się rozluźniać więź między dzieckiem a rodzicami.
Według autora książki na temat wychowania nastolatków, Michaela Riery, do 11 roku życia dzieci zwykle mówią rodzicom wszystko. Mama i tata są dla nich najważniejszymi powiernikami. Z wiekiem to się zmienia – mówi Riera. Nastolatki zwierzają się przede wszystkim przyjaciołom, czasem pedagogom, nauczycielom czy psychologom. Rodzice są na ostatnim miejscu.
O ile jednak rodzicom łatwiej pogodzić się z utratą fizycznej więzi (bo wychowanie nie kosztuje już tylu zabiegów), o tyle trudniej przystać na rezygnację z wpływu na dziecko. Z jednej strony pomyślmy, co by to było, gdyby dziecko nie wyłamało się z tego związku z nami. Wyrosłoby na człowieka niedojrzałego do samodzielnego życia!. Bez treningu w życiu społecznym wyniesionego ze szkoły, podwórka, kręgu rówieśniczego będzie młodym ludziom bardzo trudno w przyszłości. Wielu zaprzepaszcza swoje talenty przez brak umiejętności komunikowania się z innymi ludźmi. Lęk przed kontaktami społecznymi stawia ich na pozycji outsidera – człowieka postronnego. Młody człowiek jeśli nie ma swojego kręgu rówieśniczego, ucieka albo w izolację albo w agresję. Zbuntowany przylgnie do każdej grupy, która go zaakceptuje, obojętne jaka ona będzie – dobra czy zła. Ona stanie się dla niego ostateczną wyrocznią.
Z drugiej jednak strony, to przecież ojciec i matka mają największe szanse, by pomóc swoim dzieciom, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie zagrożeń dla młodego człowieka jest coraz więcej. W świecie pełnym sprzecznych norm i wartości. To właśnie nastolatki, które opowiadają rodzicom o swoich codziennych sprawach, rzadziej miewają kłopoty z nauką i są bardziej odporne na pokusy eksperymentowania z narkotykami i alkoholem. Jednak coraz więcej rodziców ma kłopoty w nawiązywaniu kontaktu ze swoimi nastoletnimi dziećmi. Oto kila rad, aby zburzyć ścianę milczenia.
Aby nawiązać lub nie zerwać kontaktu z własnym dzieckiem należy w domu stworzyć taką atmosferę, aby rozmowa była czymś naturalnym. Nigdy nie wolno mówić dziecku, które chce porozmawiać:”Daj mi spokój, nie widzisz, że jestem zajęta(y)”. Rodzice powinni być zawsze gotowi wysłuchać dzieci, nawet, jeśli córka lub syn opowiada nam o błahej sprzeczce z koleżanką, kolegą. Nawet małe dziecko musi mieć poczucie, że to co mówi jest uważnie słuchane. Dzięki temu nastolatek mając coś naprawdę ważnego do powiedzenia nie będzie czuł, że robi coś nadzwyczajnego, zwracają się z tym do rodziców. Najłatwiej to osiągnąć, poświęcając starszym dzieciom możliwie dużo czasu. Ważną a często niedocenianą okazją do wspólnego spędzania czasu jest posiłek. Według Instytutu Rodziny i Pracy, co piąty nastolatek rzadko lub nigdy nie jada z rodzicami. Dzieci czują się szanowane już przez sam fakt, że rodziców interesuje, co mają do powiedzenia przy stole.
Najbardziej udane rozmowy z nastolatkami prowadzi się”równolegle”, jak nazywa to Ronn Taffel, nowojorski psychoterapeuta i autor książki”Rodzicielstwo z sercem.” Chodzi o dialog, kiedy robimy coś wspólnie i zajęci tym wymieniamy uwagi mimochodem, nie patrząc sobie bez przerwy w oczy. Taka sytuacja, nie przypominająca w niczym bezpośredniej konfrontacji, jest niekrępująca zarówno dla rodziców jak i dzieci.
Dobre rady rodziców, nawet te najlepsze, budzą w nastolatkach sprzeciw. Młodzi ludzie nie znoszą, żeby niby rządzić, chcą się wspólnie zastanawiać znaleźć w rodzicach cierpliwego słuchacza i sprzymierzeńca. Przede wszystkim nie należy wyrywać się z gotowymi receptami, kiedy wiemy, że nasz nastolatek popełnił błąd. Młodzi ludzie nie chcą biadania, jak to fatalnie narozrabiali, więc teraz mają zrobić to a to i kropka. Trzeba im raczej pomóc przemyśleć całą sytuację. Nie można powiedzieć też: rób co chcesz to twoja sprawa, sam podejmij decyzję. Nastolatki nie są zbyt szczęśliwe w tzw. rodzinach partnerskich. Matka i ojciec powinni być oparciem i autorytetem, nie kumplami dla swoich dzieci. Taki styl wychowania określa się demokratycznym.
Następna ważna zasada to : nie wolno kłócić się przy dzieciach! Dzieci widząc, że rodzice sprzeczają się o różne rzeczy, wykorzystują to do załatwienia spraw po swojej myśli: np.”ale tata powiedział, że mogę iść”. Jeżeli dojdzie do nieporozumienia przy dzieciach, należy również starać się przy dzieciach zakończyć kłótnię. Pokaże im się wówczas, że kryzys zażegnany i że znów rodzice są po jednej stronie barykady. W rodzinach spójnych, kierujących się stałymi zasadami postępowania, nawet kłótnia nie burzy nikomu poczucia bezpieczeństwa.
Wspomniałem wcześniej, że jednym z objawów dojrzewania jest rozluźnianie więzi dziecka z rodzicami. Nastolatkom potrzebne jest poczucie, że ich rodzice opiekują się nimi, ale nie mają pełnej władzy nad ich życiem. Potrzeba prywatności, własny pokój lub choćby kącik do którego starsi zaglądają tylko na specjalne zaproszenie ma bardzo istotne znaczenie. Nie znaczy to jednak wcale, że dzieci chcą aby rodzice się od nich odsunęli. Pragną swobody, ale chcą też czuć, że rodzicom na nich zależy. Wcale nie jest im dobrze, gdy rodziców nie obchodzi, co robią, gdzie się wybierają, z kim i o której wracają. Czują się wtedy zagubione i opuszczone.
Wielu specjalistów doradza rodzicom, aby pisali o tym, o czym nie potrafią powiedzieć dzieciom wprost, albo czego nastolatki nie chcą słuchać. Słowo pisane ma większą wagę, ludzie bardziej biorą sobie do serca prawdy, które można przeczytać wielokrotnie.
Jeśli wasz nastolatek niewiele Wam mówi, co jest normalne w tym wieku, to powinniście docenić chwile, kiedy się do was zwraca w jakiejkolwiek sprawie. Nawet błahej, drobnej, dla nas absurdalnej lub nudnej.
Specjaliści są zgodni, że wychowanie nastolatków to sztuka wymagająca elastyczności ze strony rodziców. Jej podstawą jest zawsze szczerość. Nastolatki potrzebują przede wszystkim przewodnika: dojrzałej, mądrej osoby, do której mogą się zwrócić, kiedy czują się zagubione. Dorastanie jest bowiem najtrudniejszym okresem w życiu człowieka. Strasznie dużo się wówczas dzieje, następują zmiany w psychice, w rozwoju biologicznym, w otoczeniu społecznym. Nie zawsze młody człowiek jest w stanie sobie z tym poradzić, szczególnie wobec pokus i zagrożeń współczesnego świata.